Groty Tysiąca Buddów w Yungang, jeden z największych kompleksów sztuki buddyjskiej na świecie. 252 wykute w skałach jaskinie, pełne rzeźb i fresków, powstałych bagatela pomiędzy 460 a 525 rokiem naszej ery. Ponad 1500 lat temu!
Jedziemy tam z Datongu zwyczajnym podmiejskim autobusem – prosto do kas biletowych. Transport publiczny to wielki atut Chin, w zasadzie wszędzie dostać się można większym lub mniejszym autobusem, nie trzeba kombinować, wynajmować samochodów czy kupować wycieczek. Niestety w tej beczce miodu jest też łyżeczka dziegciu – no może nawet potężna łycha goryczy – ceny biletów. Chyba najdroższe na świecie, choć trzeba przyznać, że takie same dla nas jak i obywateli ChRL Co nie zmienia faktu, że to właśnie one w największym stopniu dewastują nasz budżet cenami biletów po 20$ czy 25$ (są też tańsze, ale do mniej spektakularnych zabytków). W Chinach jest dużo do zobaczenia, w zasadzie nie miejsce bez płatnych wstępów, więc… Płaczemy i płacimy …
No cóż tu, w Yungangu na szczęście trudno mówić o przepłacaniu – Groty Tysiąca Buddów to prawdziwy odlot! Posągi wielkie na 14, 16 czy 18 metrów, całe ściany jaskiń pokryte barwnymi płaskorzeźbami, mistycyzm i artyzm w najlepszym, możliwym połączeniu.
Ufundowane przez nieco barbarzyńskich (pochodzenia tureckiego z plemienia Toba) władców Północnego Wei były wyrazem ich zaangażowania w promowanie buddyzmu. Nieznane wcześniej idee, przybyłe z Indii, wraz z kupcami i podróżnikami wędrującymi Jedwabnym Szlakiem święciły triumfy w podzielonych, wyczerpanych wojnami domowymi Chinach VI wieku. Nowa religia – introspektywna, skupiona, akcentująca rolę współczucia i indywidulanej pobożności okazała się bardzo atrakcyjna dla Chińczyków.