Penang. W świecie Peranakan

Penang to Lud Peranakan. Chińczycy Znad Cieśniny, Baba-Nyonya jak też ich nazywają. Wyjątkowa społeczność, w pewnych aspektach swojej kultury bardziej chińska od Chińczyków z macierzy, w innych mocno przesiąknięta wpływami malajskimi.

Malakka, Penang i Singapur – trzy miasta ich historii, trzy porty na handlowym szlaku prowadzącym do Chin z Półwyspu Indyjskiego. Kluczowe punkty, które zawsze przyciągały przedsiębiorczych kupców – początkowo dominowali tam Hindusi i Arabowie, z czasem zaś Chińczycy z Południa.

Kroniki notują ich obecność już od V wieku, ale prawdziwy napływ nastąpił  dopiero pod koniec wieku XVI. To wtedy właśnie Chińczycy z Południa rozpaczliwie broniący Dynastii Ming przed zwycięskimi Mandżurami podejmowali kolejne nieudane powstania. Każde z nich kończyło się falą emigracji – uchodźcy z nadmorskich prowincji zwani też Hoklo tworzyli zwarte społeczności na terenach współczesnej Malezji, Indonezji, Birmy, Tajlandii, Filipin i Wietnamu. Sprytni i bardzo pracowici budowali rozległe sieci handlowe zdobywając w tych krajach  dominację ekonomiczną i finansową.

Ich sprawność często budzi niechęć i zawiść miejscowych, czasami dochodzi do poważnych konfliktów. W historii Zamorskich Chińczyków były i wypędzenia i pogromy. Była też i druga strona medalu – Chińczycy często łączyli się więzami rodzinnymi z potężnymi miejscowymi rodami, tworząc mieszaną chińsko-malajską społeczność. Tu w Penangu ich rola zawsze była szczególnie duża – to swoiste centrum wielu potężnych i wpływowych rodów Peranakan. Dziś często mieszkają i robią interesy na całym świecie – zwłaszcza w Singapurze, Australii i Stanach Zjednoczonych, zawsze jednak pamiętają o kraju pochodzenia.

Warto zanurzyć się w świat ich wyrafinowanej i złożonej kultury.

Zaczynamy od pięknej Świątyni Kuan Yin, taoistycznej choć poświęconej Bogini Miłosierdzia czyli Guanyin wywodzącej się z chińskiej wersji buddyzmu. Tu czczonej jako Mazu, czyli Bogini Mórz – od stuleci opiekunki rybaków i marynarzy mórz południowych. Miks prawdziwe godny Peranakan – ot i cała ich kultura, wyrafinowana i złożona …

Świątynia jest pełna modlących się i składających ofiary wyznawców, atmosfera jest zaskakująco religijna jak na Chiny (znam je jako raczej indyferentne w obszarze religii), może to wpływ domieszki malajskiej krwi.

Kolejny punkt to wspaniała miejska rezydencja należąca kiedyś do Chińskiego Kapitana jak zwali  Chung Keng Quee a dziś mieszcząca Muzeum Dziedzictwa Peranakan. Rumah Agam Peranakan Pulau Pinang – bo taka jest jej malajska nazwa to zadziwiająca mieszkanka stylów architektonicznych. Dominuje oczywiście styl południowochińskich rezydencji kupców Hoklo, ale bardzo widoczne są wpływy sztuki indomuzułmańskiej i europejskiej. Połączenie bogatych chińskich zdobień z typową dla nich stylistyką (smoki i feniksy), okien zdobionych w stylu mogulskim i secesyjnych mebli i kafli – wow,  wydaje się niemożliwe. A jednak jest możliwe, a na dodatek efekt okazuje się być naprawdę wyjątkowy.

Ciekawa jest też historia rezydencji – ufundowana została przez Chińczyka z Cieśnin, Chung Keng Quee, jednego z najpotężniejszych ludzi swoich czasów, posiadacza kopalń i wielkich plantacji i … jednego z szefów triady Ghee Hin Kongsi. Triady czyli czegoś pomiędzy tajną organizacją konspiracyjną walczącą o interesy Chińczyków (w takim celu powstawały – aby walczyć z Mandżurami) a biznesowo-mafijną strukturą. Ghee Hin Kongsi reprezentowało interesy odłamu Hoklo i walczyło z równie potężną tajną, organizacją Hai San skupiającą z kolei Chińczyków ze społeczności Hakka. W Penangu nic nigdy nie jest i nie było oczywiste.

Aby w pełni zrozumieć społeczność Peranakan należy odwiedzić jeszcze jedno miejsce – niezwykłe Świątynie Klanowe nazywane też Domami Przodków. Z trzech, które udało nam się odwiedzić to Khoo Kongsi jest na pewno najwspanialsze, tak bogatej świątyni klanowej nie ma zresztą nigdzie indziej w całym chińskim świecie. To właśnie tu  możemy ostatecznie się przekonać jak ważne dla Chińczyków Z Cieśniny były więzi klanowe i rodzinne Tabliczki umieszczone w tym szacownym przybytku informują o możnych sponsorach  świątyni i całej lokalnej społeczności. Biznesmeni, bankierzy, lekarze, prawnicy, profesorowie – ludzie bogaci i wpływowi dziś mieszkający w Singapurze, Sydney, San Francisco, Los Angeles czy Londynie. Ale zawsze pamiętający o swoim Klanie i miejscu pochodzenia.

Oto społeczność Peranakan. Spotkanie z nimi i ich kulturą to fascynujące doświadczenie.

Bardzo polecam.