Mulanje – u stóp Sapitwy

Mulanje dla większości podróżnych jest tylko przystankiem. Miejsce, gdzie przygotowują się do trekkingu – wejścia na Sapitwę, najwyższą górę Malawi i całej Afryki Centralnej.

Czworo z nas podjęło się tego wyzwania. Mam nadzieję, że zachęcę ich do umieszczenia relacji z samego trekkingu. Cóż – najkrótsza refleksja jest taka – pięknie, dziko i ciężko. Nie przypadkowo w języku mieszkańców Sapitwa znaczy „nie idź tam”.

Nam, z racji deficytu braku wystarczającej kondycji lub odwagi pozostaje eksplorowanie dolnych partii Masywu Mulanje. Tak, masywu, Sapitwa jest bowiem tylko jednym z 20 szczytów tych prawdziwych mini gór. Za to najwyższym – 3002 metrów, to już godna wysokość. Zwłaszcza, że zdobywa ją się z poziomu mniej więcej 500 metrów – podejście jest więc potężne.

Czym jest tak naprawdę Mulanje? To tak zwane koppie czyli granitowy czy sjenitowy monolit skalny jakich jest pełno w Centralnej i Południowej Afryce. Mulanje to król koppie, największy i najwyższy z nich. Trudno tu mówić o pojedynczej skale to raczej rozległy granitowy masyw, całkowicie izolowany wysokogórski świat.  Z unikatową przyrodą – w niższych partiach suchymi lasami (tzw. brachstegia forest), w wyższych – wysokogórskimi wrzosowiskami i łąkami pełnymi dzikich kwiatów.

Dochodzimy do bramy Parku Narodowego, znajdujemy małe wodospady gdzieś niedaleko, podziwiamy piękną przyrodę. To kraina dzikiej przyrody pełna kwiatów i motyli, ale też i spokojnych wiosek ludu Lomwe, mieszkańców tych okolic. Świetne miejsce na krótsze i dłuższe wędrówki.

Warta odwiedzenia nawet wtedy, gdy nie zdecydujemy się na konkretny trekking i próbę zdobycia szczytu.