Zanzibar – Kamienne Miasto Oceanu Indyjskiego

Do Zanzibaru docieramy po kilku tygodniach włóczenia się po drogach i bezdrożach Afryki. Jestem tu już po raz drugi i czuję się mocno zmęczony po afrykańskich wojażach. Co oznacza, że tym razem nie będzie żadnego intensywnego zwiedzania a jedynie spokojne łażenia po mieście.

Kamienne Miasto – stolica Unguji (to prawidłowa, lokalna nazwa wyspy) idealnie nadaje się do niespiesznego włóczenia. Wąskie uliczki, kamienne domy ozdobione jedynie pięknymi, bogato zdobionymi drzwiami, przemykające kobiety i bawiące się w zaułkach dzieci – oto Stone Town. Do tego małe knajpki czy też lokalne jadłodajnie, gdzie można dostać coś pysznego do jedzenia. A wieczorem Ogrody Forodhani, miejsce gdzie można zjeść najlepsze owoce morza i ryby z grilla.

A raczej, gdzie można było – Zanzibar zdumiewająco się zmienił w ciągu ostatnich 7 lat od naszej ostatniej wizyty. Pewne miejsca (np. właśnie Ogrody Forodhani) mocno się skomercjalizowały w tym czasie i stały typową turystyczną pułapką. Polecane przez wszystkie przewodniki nadal są fajnym miejscem na spędzenie tam wieczoru, ale jedzenie jest drogie i raczej kiepskie.

Zwłaszcza w kontekście tego co Zanzibar może zaproponować…