Dolina Tongrenu (właściwie Rebgongu jak mówią Tybetańczycy) zawsze była jednym z najważniejszych ośrodków Buddyzmu w tybetańskiej prowincji Amdo. Co ciekawe żywe tu pozostały wpływy pradawnej religii Bon jak i plemiennego szamanizmu o czym przekonujemy się uczestnicząc w obrzędach Święta Boga Gór.
Sami buddyści zbudowali kilka wielkich klasztorów, nie najgorzej zachowanych pomimo szaleńczej destruktywności hunwejbinów w czasach Rewolucji Kulturalnej.
Wutong, położony nieco bardziej na uboczu, mniej był narażony na ataki oszalałych maoistów – stąd też możemy dziś oglądać prawie nie naruszone wnętrze świątyń. Są naprawdę oszałamiające!
Jestem już po raz kolejny w Tybecie (czy raczej obszarze wpływów cywilizacji tybetańskiej) i zawsze zdumiewa mnie niezwykłe bogactwo sztuki tego regionu. Jak to możliwe w kraju tak ubogim i niesprzyjającym do życia? Skąd tak wybitnie wysoka jakość dzieł sztuki Tybetańczyków – rzeźb, fresków, thanek czy samej architektury.
Wutong słynie z właśnie z thanek – malowanych lub haftowanych obrazów o treści religijnej, łatwych do przenoszenia, toteż chętnie używanych przez koczowniczych mieszkańców Tybetu. To dzieła medytacyjne, głęboko symboliczne, pełne treści buddyjskich – czasami nieco bardziej narracyjne (i wtedy podobne do klasztornych fresków), czasami niezwykle oszczędne w przekazie.
Wutong jest swoistym centrum malarstwa thanek – w ocenie specjalistów mieszkają tu najwybitniejsi malarze tych dzieł. Można je sobie tutaj kupić, ale ceny są naprawdę zaporowe – rekomendacja samego UNESCO wywindowała ceny do niebotycznych poziomów.
Longwu został nieco bardziej zdewastowany w czasach Rewolucji Kulturalnej – był centralnie położony, ze względu na ilość zamieszkujących go lamaistycznych mnichów stanowił zagrożenie polityczne. To naprawdę potężny kompleks – niektóre z pawilonów bardziej przypominają twierdze niż świątynie, ale wnętrza były zawsze bogato zdobione.
Spędzamy po kilka godzin w każdym z klasztorów, są dzisiaj ponownie czynne i aktywne religijnie, choć Longwu jest jeszcze w fazie intensywnej odbudowy. Przyglądamy się niespiesznemu życiu mnichów, obserwujemy tybetańskich pielgrzymów i podziwiamy wspaniałe dzieła sztuki, którymi wypełnione są świątynie. Cudowne miejsce, zwłaszcza Dolny Klasztor Wutong – polecam zdecydowanie!
Praktycznie:
Oba klasztory dostępne transportem publicznym – Longwu na piechotę (jest w samym Tongrenie), do Wutongu można dojechać minibusem. Do obu niestety obowiązują płatne wstępy.