Kilka dni w Dolinie Hunzy. Spokojny czas spędzony pomiędzy dwoma długimi podróżami strasznymi trasami Karakorum Highway. Jesteśmy już po tym pierwszym nich z, dwudniowej trasie z Kaszgaru. Przed nami do pokonania drugi odcinek KKH – z Hunzy do Rawalpindi i potem dalej aż do granicy z Indiami. Trochę się go obawiamy, niepokoi nas aktualna sytuacja polityczna w Pakistanie. Ten kraj wręcz wrze, zaledwie kilka tygodni wcześniej wojsko zdobyło Czerwony Meczet okupowany wcześniej przez islamistów. Wydaje się, iż rebelia czai się wszędzie a na całym afgańskim pograniczu trwa regularna wojna domowa. A przez te tereny właśnie mamy jechać…
Na szczęście Doliny Hunzy to swoista enklawa – miejsce bezpieczne i życzliwe ludziom z Zachodu (w chwili obecnej chyba jako jedyne w całym Pakistanie) .
Czemu Hunza zawdzięcza swoją wyjątkowość?
Myślę, że niezwykłym mieszkańcom tej doliny – ludowi Hunza lub Burusho, najbardziej cywilizowanej społeczności Pakistanu. Może się to wydawać zdumiewające jak tak odizolowany lud zdołał zbudować społeczność, w której prawie 95% procent obywateli jest piśmiennych, kobiety są traktowane z szacunkiem a goście tak życzliwie witani.
Cóż Lud Hunza zawdzięcza to swojej religii – tajemniczemu odłamowi Islamu zwanemu izmailizmem, mistycznej grupie przynależnej do szyityzmu. Ich pobratymcy religijni w odległych latach średniowiecza budzili grozę na całym Bliskim Wschodzie tworząc ruch asasynów – pierwowzór dzisiejszych terrorystów-samobójców. Przegrali ostatecznie w starciu z równie bezwzględnymi Mongołami a ich niedobitki rozproszyły się po Azji i Afryce (do dziś na przykład można ich spotkać w Indiach i na Zanzibarze).
Asasyńscy kaznodzieje przybyli też do odległej doliny Hunza i znaleźli tu wiernych wyznawców, do dziś hojnie wspieranych przez bogatych współbraci z Indii i całego świata. Aga Khan, duchowy przywódca izmailitów inicjuje budowę szkół i szpitali, funduje stypendia co zdolniejszym uczniom, dofinansowuje renowację zabytków. Tak powstała prawdziwa enklawa tolerancji i względnej zamożności w fanatycznym i rozpaczliwe biednym (a raczej skrajnie nierównym majątkowo) Pakistanie.
Cieszymy się więc pobytem w tak wyjątkowym miejscu. I to nie tyko z powodów kulturowych. To jedna z najpiękniejszych, górskich dolin na Ziemi – otoczona czterema siedmiotysięcznikami (w tym słynnym Rakaposhi) i kilkoma sześciotysięcznikami, w której zieleń pól uprawnych kontrastuje z bielą lodowców i błękitem nieba. Zwiedzamy też dwa, położone strategicznie nad Indusem forty – Baltit i Altit – świetnie zachowane, kilkusetletnie siedziby dawnych władców Hunzy czyli Mirów.