Targ w Tomohon to doświadczenie wysokiego ryzyka. Dlaczego ?
To największy, najbarwniejszy i najbardziej tradycyjny targ na Płaskowyżu Minahasa. Co oznacza że właśnie tu możemy zrozumieć czym jest unikatowy minahaski styl życia.
No cóż, gusta kulinarne mieszkańców Północnego Sulawesi nieco się różnią od tego co uważamy za pewien standard. Obfitość nieznanych nam wcześniej warzyw i owoców obecnych na targu w Tomohon to akurat rzecz w Indonezji często spotykana, nic niezwykłego. Jednak nie w tym rzecz.
To co może budzić zdumienie czy wręcz oburzenie (zwłaszcza u każdego miłośnika zwierząt) to obecność psów w ofercie mięsnej. To miłe zwierzaki są niestety w Minahasa traktowane źródło mięsa. To co dla nas jest czymś trudnym do przyjęcia, tutaj jest oczywiste – psy się je a nie bawi się z nimi.
Podobnie zresztą jak sprzedawane na targu tutaj (niczym u nas kurczęta) nietoperze – w wersji surowej i na wpół upieczonej. Poznany przez nas na targu Francuz podjął nawet próbę zjedzenia takowego stwora. Szczególnie nas to jednak nie zdziwiło bo jak wiadomo nacja ta słynie ze swojej otwartości kulinarnej. Pierre, bo tam miał na imię Francuz, smak nietoperza ocenił jednak jako mało atrakcyjny i szybko zakończył konsumpcję.
Potem zaś lokalni handlarze z żalem nas poinformowali, że dziś nie dotarli sprzedawcy wężów – kolejnego lokalnego przysmaku. Jakoś też nie udało nam się dostrzec często tu ponoć oferowanych pieczonych szczurów leśnych. Możenie był to sezon na przysmaki z gryzoni …