Wybrzeże Ghany to kraj Ludu Fante. Przedstawiciele tej społeczności są może być mniej znani od słynnych Aszantów, ale należą do kilku najbardziej znaczących grup etnicznych w kraju. Co ciekawe i ważne dla podróżnika – choć Fante od przeszło 400 lat podlegają wpływom europejskim to pomimo to zachowali oni bardzo wiele tradycyjnych zwyczajów. Jeżeli więc jesteście na południu Ghany – zagłębcie się w świat wierzeń i tradycji Ludu Fante.
Postanawiamy zobaczyć kilka miast i miasteczek zamieszkałych przed Fante – interesują nas tajemnicze sanktuaria Posuban. Budowle zupełnie unikatowe dla tego regionu, pozornie mało imponujące, ale tak naprawdę niezwykle ciekawe ze względu na swoje kulturowe i religijne konotacje. Czym są więc sanktuaria Posuban i gdzie konkretnie je można zobaczyć?
Odpowiedzi na pierwsze pytanie najlepiej poszukać w książkach o obyczajach plemion i narodów Ghany. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech całej grupy Akan (do której należą i tutejsi Fante, słynni Aszanti i kilka innych grup) jest zwyczaj tworzenia tajnych stowarzyszeń mężczyzn. Tu na wybrzeżu, wśród Fante były (i dalej są) to grupy zwane są Asafo, do których należą młodzi mężczyźni. Ich pierwotnym celem było chronienie całej społeczności – w niespokojnych czasach walk międzyplemiennych, najazdów Europejczyków i ryzyka związanego z handlem niewolniczym. Asafo stały się więc czymś podobnym do na wpół formalnie zorganizowanych organizacji militarnych, których członkowie uczestniczyli w wspólnych rytuałach i tajemnych ceremoniach. Początkowo aktywności były głównie praktyczne, na przykład wspólne ćwiczenia fizyczne czy też trening umiejętności walki, ale z czasem Asafo zaczęły też być miejscem gdzie można było się po prostu się spotkać i razem pobawić. W każdym mieście Wybrzeża było po kilka kompanii Asafo – każda z ściśle określoną, własną symboliką, oznaczona konkretnym numerem, mająca swoje kolory, charakterystyczne szaty i chorągwie.
Co najważniejsze każde Asafo ma swoje sanktuarium czyli Posuban – miejsce, gdzie przechowywana jest broń, szaty, chorągwie i inne przedmioty rytualne. Do dziś zachowało się co najmniej kilkanaście mniej lub bardziej starych Posubanów – niektóre z nich są zdobione przedziwnymi figurami i posągami. Są on być może już trochę zaniedbane, ale dalej są czynne i używane przez członków kompanii Asafo. Co ciekawe Posubany są odbudowywane co jakieś czas – wtedy Fante włączają do symboliki ich zdobień jakieś współczesne elementy, ważne dla ich społeczności. Stąd też w Posubanach tak przedziwne rzeczy jak rzeźba statku parowego (niewątpliwie ważna w XIX wieku) czy samolotu (z kolei intrygująca dla Fante w czasach już współczesnych).
Chodzimy po miastach i szukamy Posubanów, przy okazji niejako przyglądając się życiu społeczności Fante. Największy i najbardziej dziwacznie zdobiony Posuban znajdujemy w Mankessin, małym miasteczku niedaleko Cape Coast. Powiedzieć, że sanktuarium wygląda surrealistycznie to mało – trzeba naprawdę dużej wyobraźni aby się domyślić co mają symbolizować poszczególne rzeźby. Kolejne Posubany też są nieco dziwaczne – na tych w Anomabu betonowe, kolorowe lwy spotykają się wielorybami i lampartami, inne zaś mają kształt statków pilotowanych przez dwugłowych kapitanów czy grup tajemniczych postaci. Pełen odlot …
Co ciekawe owe widome znaki wciąż pogańskiej tożsamości Fante bezproblemowo współistnieją z wszędzie obecnymi chrześcijańskimi symbolami. Co prawda używanymi często do celów merkantylnych – w Ghanie nie jest niczym niezwykłym sklep Christ In You, salon fryzjerski Paradise czy uliczna knajpa Favour of God. Konfuzji kulturowej jeszcze dopełniają górujące na dmiastami wielkie forty – widomy znak wielosetletniej europejskiej dominacji i niechlubnej niewolniczej przeszłości – o tym jednak więcej w następnych artykułach.
Ludzie są tu przyzwyczajeni do obecności białych – w żadnym innym regionie Afryki obecność Europejczyków nie była tak długa. I niestety tak bolesna. Co oznacza, że musimy być ostrożni z nadmierną ofensywnością – robienie zdjęć tutaj nie zawsze jest łatwe, pytanie się o zgodę jest tu standardem nie tylko w wypadku fotografowania ludzi, ale też i Posubanów. Zazwyczaj oczywiście chodzi o jakiś datek, kasę dla Asafo, ale lepiej uważać – Fante bywają nerwowi (raz nie zapytaliśmy przy malutkim Posubanie i było trochę wrzasków). Poza tym jest tu całkiem ok – co prawda na jakieś sensowne jedzenie można liczyć tylko w Elminie i Cape Coast (i hotelach przy plaży – dla turystów), ale jak już znajdujemy to nie możemy narzekać. Oczywiście uwzględniając afrykańskie realia – jak wiemy Czarny Kontynent nie należy do światowych potęg kulinarnych ?
Świat Sanktuariów Posuban i kolonialnych fortów – Mankessin, Anomabu i Elmina slider 2
W sumie – zachęcam. Zwłaszcza jeśli i tak przyjeżdżamy do jakiegoś miasteczka aby zobaczyć fort. Poszukacie też Posubanów i dajcie się wciągnąć świat tajnych stowarzyszeń Fante.