Kolejna wizyta (już trzecia) w Pekinie oznacza dla mnie znacznie większą swobodę w wyborze miejsc do odwiedzenie. W końcu Zakazane Miasto mam już zobaczone (i to nawet dwa razy), Świątynia Nieba – podobnie, Plac Niebiańskiego Spokoju schodzony wzdłuż i wszerz. Co robić, jak ma się z 3 dni do zagospodarowania?
Propozycji jest wiele. To w końcu mega metropolia, Alpha++ City, miasto setek propozycji i tysiąca możliwości. Rozważmy więc trzy opcje – nieco innego niż zwykle pobytu w Pekinie.
Opcja pierwsza. Tereny zielone chińskiej stolicy, co brzmi prawie jak oksymoron. Czyli pekińskie parki i ogrody – o tym będzie w następnym artykule.
Opcja druga – pekińska knajpy, trochę przygód kulinarnych. W mojej ocenie zdecydowanie warto spróbować tego doświadczenia , choć należy unikać miejsc drogich i nachalnie reklamowanych. Dobre jedzenie bez problemów dostaniemy w małych knajpkach prowadzonych przez społeczność chińskich muzułmanów – Hui. Zjemy tam smacznie, obficie (choć dietetycznie) a i przy tym nie zbankrutujemy. Może brak tym miejscom wyrafinowania dawnej cesarskiej kuchni Pekinu czy bogactwa smaków kuchni kantońskiej i syczuańskiej, ale mi ich propozycja kulinarna w zupełności wystarcza. Makarony, zupy, masa warzyw – jest wybór.
Wreszcie opcja trzecia. Trochę nietypowej architektury – tej bardzo nowoczesnej i świadomie spektakularnej. I tu o tym pomyśle na Pekin tu właśnie będzie.
W zasadzie od XII wieku do lat pięćdziesiątych wieku XX rozwój Pekinu przebiegał według jednolitego wzorca – miasto było stolicą Państwa Środka i kolejne dynastie Cesarskich Chin budowały tu swoje pałace, ogrody i świątynie. Dookoła nich powstawały rezydencje arystokratów i wysokich urzędników, ośrodki kultu różnych wyznań, domy handlowe bogatych kupców. Pomiędzy tym wszystkich hutongi, w których mieszkali ci co służyli i zaspakajali rozliczne potrzeby możnych i wpływowych. Dopiero pod koniec XIX wieku pojawili się pierwsi Europejczycy, którzy z czasem stworzyli (a raczej wymusili stworzenie) swoją osobną dzielnicę tzw. Koncesję Eksterytorialną.
Gwałtowne zmiany w wyglądzie Pekin zawdzięcza zwycięstwu komunistów – ci co prawda utrzymali jego funkcję metropolitalną, ale w ogóle nie liczyli się z wielowiekowymi tradycjami miasta. Burzyli na potęgę i budowali z równą intensywnością. W efekcie Pekin dzisiaj to nie stare imperialne miasto a socrealistyczny twór architektoniczny z licznymi starymi wtrętami – tu jakiś pałac, tam jakaś świątynia, gdzieś kwartał hutongów – ale i tak dominują bloki. I monumentalne gmaszyska zbudowane chyba po to aby pokazać potęgę Komunistycznej Partii Chin i przyćmić osiągnięcia poprzedników, Cesarzy.
Mauzoleum Mao Zedonga, Pomnik, Bohaterów Ludu, Wielka Hala Ludowa, Chińskie Muzeum Narodowe, Pekińska Sala Koncertowa, Dom Towarowy Xidan i dziesiątki innych podobnych do siebie budowli – ciężkich i przytłaczających zdominowały centrum miasta. Co prawda odnajdziesz tu miejsca niezwykłe – dla nas takim zaskoczeniem było odkrycie pomiędzy blokowiskami zadziwiającego Cesarskiego Obserwatorium Astronomicznego, ale to takie rodzynki w nieco niestrawnym cieście (o socrealistycznym posmaku).
Tu można byłoby zakończyć opowieść o nowej chińskiej architekturze, ale …
W 1978 Państwo Środka za inicjatywą Deng Xiaopinga przyjęło kurs wolnorynkowy w gospodarce i zaczęło się rozwijać w tempie wręcz nieprawdopodobnym. Nastąpił Chiński Cud Gospodarczy co oczywiście przełożyło się również na inne obszary życia. Na wygląd miast i jakość ich architektury rzecz jasna też. Pekin stał się sztandarowym przykładem.
Początkowo zmiany szły w złym kierunku – wyburzano jeszcze więcej starych, urokliwych kwartałów miasta, niszczono również czasami cenne zabytki a nowo powstające biurowce były beznadziejnymi szklano-plastikowymi pseudo-wieżowcami.
I nagle… Zmiana. Dostrzeżono, że to droga donikąd. Zaczęto dbać o zabytki i starannie (czasami może nawet zbyt starannie) je renowować. Coraz to częściej mówi się o pozostawieniu hutongów i tylko ich częściowej modernizacji (bardziej technologicznej niż estetycznej) . I co najważniejsze nowe założenia architektoniczne nie są już koszmarkami jak te z twory z lat osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych .
Ba, powstało w Pekinie nawet trochę dzieł prawdziwie wybitnych – kilka z nich udało nam się zobaczyć podczas nieśpiesznych wędrówek po tym wielkim mieście.
Teatr Narodowy w Pekinie – niezwykły, futurystyczny budynek, zaprojektowany przez francuskiego architekta Paula Andreu. Wykonany z tytanu i szkła, półokrągły, w całości otoczony sztucznym jeziorem. Fantastyczny. Godny swego położenia – tuż obok Zakazanego Miasta.
Stadion Narodowy w Pekinie (zwany czasami Ptasim Gniazdem) zbudowany został w związku z Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie w 2008 a zaprojektowany przez architektów z szwajcarskiej pracowni Herzog & de Meuron. Szczególnie piękny, gdy ogląda się go wieczorem, już po zmroku – jest wtedy wspaniale podświetlony, barwy zmieniają się co chwilę, efekt wizualny jest zaiste niezwykły.
Warto też zobaczyć położne tuż obok Narodowe Centrum Sportów Wodnych – robiący duże wrażenie, kubistyczny budynek w kolorze głębokiego błękitu.