W Mekelie stolicy prowincji Tigre zakładamy bazę wypadową – to stąd będziemy zwiedzać okoliczne skalne kościoły w rejonie Wukro i Gheralty. Samo miasto jest stosunkowo mało ciekawe, zostało założone dopiero pod koniec XIX wieku, nie ma więc co tu liczyć na jakieś wybitne zabytki. Zaletą są głownie przyzwoite hotele i możliwość zorganizowania sobie jakiegoś transportu i na tym głownie się koncentrujemy.
Mekelie ma jednak jeden punkt, który obowiązkowo należy odwiedzić podczas każdej wizyty w nim – wielki targ. Barwny, kolorowy i głośny. Pełen Tigrejczyków dumnie demonstrujących swoje przywiązania do chrześcijaństwa – bo czy można to zrobić bardziej dobitnie niż tatuując sobie krzyż na czole …
Ale też chętnie odwiedzany przez muzułmańskich Afarów z pobliskiego Danakilu czy Orormów z dalekiego Południa. Handel, jak wiadomo łączy wszystkich i łagodzi nawet zadawnione spory.
Mekelie to stolica prowincji Tigraj, najważniejsze miasto Tigrejczyków – dominującej grupy narodowościowej w północnej Etiopii. Zdominowani przez lata przez liczniejszych Amhara (też chrześcijan, ale z środkowej Etiopii) odzyskali siłę wraz z upadkiem komunistycznego reżimu Mengystu. To właśnie mieszkańcy Tigraj prowadzeni przez Ludowy Front Wyzwolenia Tigre przez lata prowadzili walkę z władzami Dergu (czyli komunistów) ostatecznie obalając je w 1991 roku. Od tej pory rządzą nie tylko rodzimą prowincją, ale i całym centralnym rządem. Efekty tego widać w Mekelie – w ciągu kilkunastu lat z zapyziałej dziury stało się prawdziwą metropolią (oczywiście jak na standardy etiopskie ). Wybudowano nowe budynki administracji, powstały hotele i banki, liczba ludności wzrosła do 200 tysięcy.
Tylko targ pozostał taki jak zawsze – trochę chaotyczny, ale i nadzwyczaj ciekawy.