Wizyta w Lahore powinna być punktem obowiązkowym dla każdego miłośnika sztuki mogolskiej.
Wielcy Mogołowie, najpotężniejsza z muzułmańskich dynastii Indii, stworzyli w Lahore prawdziwe centrum nauki i sztuki. Stąd też i obfitość fantastycznych zabytków z tego właśnie okresu – fortów, pałaców, meczetów i ogrodów.
Lahore było ważnym ośrodkiem politycznym już w czasach wcześniejszych dynastii muzułmańskich. Mahmud z Ghazni miał tu jedną z swoich głównych rezydencji a władcy Sułtanatu Delhijskiego zmienili je w ważną graniczną twierdzę. Władza nad miastem pozwalała bowiem na kontrolę bogatego Pendżabu. A region od to zawsze słynął z niezwykle żyznych terenów – był spichlerzem Indii.
W czasach Wielkich Mogołów Lahore stało się jedną z trzech stolic Cesarstwa – ich główną siedzibą, obok Starego Delhi i Agry. Miasto często odwiedzali władcy tej wyjątkowej i potężnej dynastii, obdarzali je swoimi łaskami, fundowali meczety, pałace i forty. Budował tu sam Akbar Wielki a przez wiele lat mieszkał tu jego syn i następca Jahangir. Tu też i umarł i został pochowany w wspaniałym, monumentalnym grobowcu – jednym z pierwszych arcydzieł sztuki sepulkralnej epoki Mogołów.
Fort w Lahore zawdzięcza bardzo wiele fundacjom obu tych władców, ale jego budowę dokończył ich syn i wnuk – Szachdżahan. To właśnie Szahdżahanowi zawdzięczamy niezwykły charakter tego miejsca. Dlaczego jest ono tak wyjątkowe ?
Otóż mamy tu masywną twierdzę otoczoną potężnymi murami z wielkimi bramami – znakomity przykład perfekcyjnej architektury obronnej. Jednak, co niezwykłe, potężne mury Fortu ozdobione są wyrafinowanymi, kolorowymi mozaikami. Same zaś budynki wewnątrz wielkiego kompleksu obronnego to delikatne, wytworne pałace. Każdy z nich jest doskonały artystycznie – wszystkie zaś bardzo podobne są do tych oglądanych przeze mnie wcześniej w Fortach w Agrze i Delhi. Najpiękniejszy z tych pawilonów – Sheesh Mahal (czyli Pałac Luster) zbudowany jest z białego marmuru i zdobiony bogato kamieniami półszlachetnymi oraz wspaniałymi lustrzanymi mozaikami. Lekkość i finezja wykonania jest tu bliska doskonałości.
Fort zwiedzamy przez dobrych kilka godzin – to wielki kompleks, kilkanaście pałaców i pałacyków, zachowane pozostałości dworskich ogrodów. Być może ustępuje on jakością zachowania bliźniaczemu kompleksowi w Agrze (choć i tak jest mniej zniszczony niż Fort w Delhi), za to mniej skomercjalizowany i nie tak tłumnie odwiedzany jak jego indyjskie odpowiedniki. Turyści, w zasadzie tylko z Pakistanu zwiedzają go całymi rodzinami, często widać mężczyzn z kilkoma zasłoniętymi czadorami kobietami i liczną gromadką dzieci. Czasy mogolskiej tolerancji i otwarcia na świat już dawno przeminęły a kraj jest prawdziwą ostoją ortodoksji…
Tym który się do tego przyczynił, rozpoczął ten proces stopniowego odwrotu od mogolskiej tolerancji był syn i następca Szachdżahana. Aurangzeb bo o nim mowa był niewątpliwie wielkim władcą – człowiekiem wybitnym, znakomicie przygotowanym do sprawowania rządów, gruntownie wykształconym. Był też jednak prawdziwym religijnym fanatykiem, którego obsesje rozpaliły namiętności i wojny na całym Subkontynecie Indyjskim.
W samym Forcie Aurangzeb zbudował tylko jedną potężną bramę – Alamgiri Gate, ale Lahore zawdzięcza mu jednak znacznie więcej.
Meczet Badshahi, jeden z największych i najpiękniejszych na świecie, powstał właśnie na zlecenie Aurangzeba. Zbudowany zaledwie w dwa lata, wzorowany na Meczecie Delhijskim i Taj Mahalu miał upamiętniać zwycięstwa Aurangzeba nad jego marhackimi przeciwnikami. Był też wyrazem determinacji Padyszacha w przywracaniu muzułmańskiej ortodoksji, niebezpiecznie osłabionej ryzykownymi decyzjami jego ojca i pradziada – Szachdżahana i Akbara Wielkiego. Budowanie meczetów i burzenie hinduistycznych świątyń, dyscyplina i twarde tłumienie buntów – taka była polityka Wielkiego Mogoła. Strategia ta ostatecznie zakończyła się klęską, bunty narastały w lawinowym tempie i po śmierci Aurangzeba zaczął się szybki upadek państwa Mogołów.
Pozostały jednak po nich dzieła sztuki absolutnie doskonałe a Lahore jest ich prawdziwą skarbnicą.
Nie udało nam się tym razem zobaczyć wszystkich mogolskich arcydzieł – ominęliśmy na przykład cudowne Ogrody Śalimar, wpisane na listę UNESCO. Miasto nie jest do końca bezpieczne, nie wszędzie można swobodnie chodzić i i my nie możemy w nim przebywać zbyt długo.
Może uda się mi po raz kolejny wrócić tu za kilka czy kilkanaście lat i jeszcze raz zatopić się w przebrzmiałym świecie Wielkich Mogołów.