El Jadida – duch dawnego Mazaganu

El Jadida zimą robi wrażenie miejsca opuszczonego  i nieco zaniedbanego. Chyba w ogóle jest stosunkowo rzadko odwiedzone przez podróżnych. Wydaje się być to trochę zaskakujące bo samo miasto położone na atlantyckim wybrzeżu jest niezwykle ciekawe. Dawna portugalska forteca Mazagan, ze Starym Miastem otoczonym masywnymi murami, pełnym opuszczonych kamienic i kościołów. Najciekawszym punktem zwiedzania jest portugalska cysterna – piękna podziemna budowla, wykorzystana przez Orsona Wellsa w jego słynnym Otellu z 1952 roku. Wielkie wrażenie robią masywne mury dawnej portugalskiej twierdzy, po których można dziś spacerować.

Fascynująca jest sama historia tego miejsca.

El Jadida zdobyta przez Portugalczyków w 1502 roku, była jedną z ich wielu twierdz na wybrzeżu Maroka, być może najważniejszą i najpotężniejszą w wszystkich. Początkowo celem Portugalczyków było przejęcie handlu złotem przewożonym do Maroka saharyjskimi szlakami, potem jednak  podjęli oni próbę zdobycia całego kraju. Zakończoną całkowitym niepowodzeniem – czwartego sierpnia 1578 roku Portugalczycy pod wodzą swojego młodego króla Sebastiana I zostali zmiażdżeni przez Marokańczyków w słynnej bitwie pod Alacacer Quibir. Od tego czasu portugalskie twierdze były atakowane, oblegane i zdobywane przez Marokańczyków. El Jadida jednak trwała niezłomnie – nigdy nie została zdobyta, zawsze gotowa do obrony. Ostatnia ostoja chrześcijan. Słynna przez swój upór i niezłomność.

El Jadida słynna jest jednak nie tylko z tego powodu – ostatecznie miasto będące przez lata bazą Portugalczyków na marokańskim wybrzeżu zostało opuszczone po przegranej w 1769 roku wojnie. Nie zdobyte, ale zmuszone do poddania się w wyniku zakulisowych pertraktacji. Mieszkańcy nie chcieli stać się poddanymi sułtana Maroka, nie widzieli też swoich perspektyw w metropolii (w ich rozumieniu zdradzieckiej).  Ostatecznie podjęto decyzję o przeniesieniu wszystkich obywateli El Jadidy czyli ówczesnego Mazagao do Brazylii i stworzenia w amazońskiej dżungli Nueva Mazagao czyli dzisiejszej Amapy. Stało się to kanwą powieści historycznej Laurenta Vidala Mazagan, miasto, które przepłynęło Atlantyk. Z Maroka do Amazonii (1769-1783).

My spędzimy tu tylko kilkanaście godzin, włóczymy się po wąskich uliczkach z zaniedbanymi kamienicami, spacerujemy po znakomicie zachowanych murach, przyglądamy się pracy rybaków w ruchliwym porcie.

Czy warto? Zdecydowanie tak! Latem dodatkowym atutem są pewnie wspaniałe atlantyckie plaże.

Praktycznie:

Dojazd – łatwy zarówno z Marrakeszu jak i Casablanki.

Hotele, głównie na Corniche, raczej nie na starym mieście. Nie za porządne, ale raczej tanie

Jedzenie – stragany z morskim jedzeniem, koło bram Starego Miasta, poza tym wszędzie knajpki. Ryby i owoce morza