Agra – znowu Mogołowie

Agra, zwiedzana po raz kolejny. Co robić, gdy jest się w jakimś miejscu po raz trzeci czy czwarty? Oczywiście rodzi się czasami myśl aby nie wchodzić gdzieś po raz kolejny, odpuścić sobie. Ale też i powoli przekonuję się, że właśnie w tym – powtarzaniu i przyglądaniu się miejscom po raz kolejny leży duża cześć przyjemności płynącej z  podróżowania.

Dwie opcje.

Pierwsza opcja – szybkie zobaczenie czy wręcz „zaliczenie” jakiegoś miejsca, miasta, ba, nawet całego kraju. Coś wtedy widzieliśmy, czasami nawet mamy jakąś opinię na temat zobaczonych miejsc, często jednak niewiele rozumiemy. Koncentrujemy się tylko na powierzchownych wrażeniach i spłyconych ocenach.

Druga opcja – poznanie tychże miejsce lepiej, dokładniej, czasami po raz kolejny właśnie. I co wydaje mi się kluczowe, lepsze zrozumienie tego co się ogląda – kontekstu, znaczenia, zmian jakie zachodzą. W mojej ocenie tylko rozumiejąc to co się widzi, słyszy i doświadcza można mieć nadzieję za zapamiętanie. Inaczej pozostanie tylko wrażenie, odczucie. A w świecie tak przesyconym wrażeniami istotną wartością jest pamiętanie.

Być, przeżyć, poznać, zrozumieć, zapamiętać.

Przyjemność, to kolejny aspekt procesu powtarzania – piękne miejsca można oglądać wielokrotnie, smakując je i celebrując. W końcu ulubionych płyt słuchamy po wielokroć – powtarzając przyjemność. Fort w Agrze z jego mogolską historią i wyjątkowym pięknem sztuki jest właśnie taką płytą.

Stąd też i oczywista decyzja – jestem w Agrze, odwiedzam więc po raz kolejny i Fort i Taj Mahal. Byłoby absurdem je pominąć.

Niewiele tu się zmieniło, nadal jest pięknie. Jedyne co mnie trochę rozczarowuje to fakt, iż nadal niedostępna jest duża część Fortu. Gdy byłem tu kilka lat temu, władze deklarowały, że za kilkanaście miesięcy wycofają stacjonujący tu garnizon wojska (sic!) i udostępnią zamkniętą cześć twierdzy. Nic takiego się jednak nie stało – to pewnie efekt osławionej indyjskiej powolności i siermięgi tutejszej biurokracji. Jak widać nawet bycie wpisanym na listę UNESCO (i to od prawie 30 lat!) nic tu nie zmienia.

Jest więc tak jak wcześniej – nadal cudowny Meczet Perłowy można oglądać tylko z oddali. A szkoda, bo Moti Masjid (taka jest jego nazwa w hindi) uważany jest za jeden najpiękniejszych meczetów nie tylko w Indiach, ale w ogóle w świecie Islamu.  

To co możemy zobaczyć i tak wynagradza ograniczenia indyjskiej biurokracji – oszałamiające budynki pałacowe, zarówno te z czasów Akbara i jego syna Dżahangira, jak i te, których budową zlecił największy mecenas w Mogołów – Szachdżahan. Czerwony piaskowiec tych starszych kontrastuje z śnieżnobiałym marmurem tych późniejszych.

Khas Mahal, Jahangiri Mahal, Diwan-i-Am (piękna sala audiencji publicznych) – to czerwień piaskowca  Diwan-i-Khas, Shish Mahal i Nagina Masjid – to arcydzieło białego marmuru zdobionego mozaikami z kamieni szlachetnych. Całość – rewelacja.

Więcej o samym Forcie w artykule sprzed 4 lat.