Złota Świątynia Sikhów w Amritsarze

Amritsar leży trochę na uboczu głównych szlaków, kilka godzin jazdy pociągiem od Delhi, tuż przy granicy z Pakistanem. W efekcie docierają tam głównie ci, którzy są w drodze do lub też z Pakistanu (czyli podróżują tak zwaną trasą lądową Indii) albo też jadą do położonego dalej na północ Kaszmiru. A ponieważ oba miejsca – Pakistan i Kaszmir nie budzą teraz zbytniego entuzjazmu wśród wędrowców, również w Amritsarze nie za wielu ich się nie uświadczy.

Ja ilekroć tam przyjeżdżałem (a było to chyba z 4 razy) zawsze miałem poczucie specyficzności tego miejsca, specyficzności jednak tak często doświadczanej w Indiach. Wyjątkowe, oszałamiające zabytki, świątynie, pałace i… To wszystko otoczone morzem dziadostwa, brudu i indyjskiego chaosu.

Początkowo jakoś trudno mi było to przyjąć, ale po spędzeniu w Indiach pewnego czasu uważam to za raczej ich swoistą zaletę a nie jakiś szczególny problem.  Kontrast bowiem powoduje, że nie ma się poczucia sztuczności czy martwoty tak typowej dla wielu zabytków a miejsca, które się odwiedza nie są oderwanymi od nurtu życia monumentami. Wszystko tu żyje, jest użytkowane, odwiedzane przez setki ludzi a nie tylko podziwiane i zwiedzane przez turystów (niczym katedry w Europie). Amritsar jest tego najlepszym przykładem…

Amritsar to oczywiście Złota Świątynia, najświętszy przybytek Sikhów, Hari Mandir Sahib, miejsce przechowywania Świętej Księgi Sikhów – Granth Sahib. Sikhizm jest stosunkowo młodą religią – powstał dopiero w XIV wieku jako próba zbudowania uniwersalnego wyznania łączącego elementy hinduistyczne i muzułmańskie. Jak i wiele podobnych eksperymentów (np. babizm czy bahaizm) i ten zakończył się niepowodzeniem – ani muzułmanie ani hinduiści nie uznali sikhizmu za swój. Powstała za to kolejna religią integrująca pewne elementy wcześniejszych wyznań – jest więc sikhizm monoteistyczny (jak Islam), ale uznaje znaczenie medytacji jako formy modlitwy i wiarę w reinkarnację (jak Hinduizm).

Wspólnota sikhijska jest silna, zwarta i wspierająca się w trudnych chwilach. Pozwoliło to Sikhom stworzyć silne Państwo Sikhów w XVII wieku, które dominowało w Północnych Indiach przez okres przeszło 100 lat. Anglicy potrzebowali aż dwóch wojen aby pokonać dzielnych Sikhów i ostatecznie przyłączyć Pendżab do Imperium Brytyjskiego. Dziś Sikhowie są niezwykle sprawnymi farmerami, biznesmenami, lekarzami i informatykami a ich społeczność należy do najbogatszych w Indiach. Dalej jednak skupiają się dookoła swojej religii – stąd i znaczenie ich najświętszego przybytku, Złotej Świątyni.

Sama zaś Złota Świątynia była kilkakrotnie w swej historii niszczona (ostatni raz podczas nieszczęsnego ataku wojsk indyjskich wysłanych przez Indirę Gandhi – kosztowało ją to zresztą życie) i zawsze potem z pietyzmem odbudowywana przez wyznawców sikhizmu. Wbrew swojej nazwie cały kompleks sakralny jest bardziej biały, marmurowy niż złoty – złotem pokryty jest tylko główna świątynia położona na małej wyspie na środku świętego jeziora.  Tak czy tak każdy jej fragment jest bajecznie piękny, urzekający jakością i artyzmem wykonania. A jako że Świątynia jest też pełna sikhijskich  pielgrzymów to możemy tam spędzić wiele godzin przyglądając się ich frenetycznej aktywności religijnej.

Sikhowie są bardzo gościnni – dla gości, każdego wyznania przygotowane są pokoje gościnne, codziennie też wydawane są posiłki dla pielgrzymów. Jak dla mnie miejsce warte odwiedzenia nawet wtedy, gdy nie planujemy dalszej podróży do Pakistanu czy Kaszmiru. To najlepsze miejsce aby poznać ten aspekt indyjskiej kultury, jej sikhijski wymiar.

My spędziliśmy tam piękny, nastrojowy wieczór. Pomimo okolicznego syfku …