Płaskowyż Minahasa to prawdziwa królestwo Hefajstosa. Nawet w wulkanicznej Indonezji obfitość „plujących ogniem gór” w Północnym Sulawesi robi wrażenie. Samych wulkanów jest tutaj kilkanaście (na stosunkowo małym obszarze) – czynnych, aktywnych, dymiących 😊 Trudno też nie dostrzec innych przejawów aktywności geotermalnej – gorących źródeł, fumaroli, solfatar, mofet i siarkowych jezior.
Cóż, w takim układzie Płaskowyż Minahasa powinien być piekłem na Ziemi a tymczasem jest małym tropikalnym Rajem. Jak to możliwe?
Powód jest prosty. Wulkany owszem raz na jakiś na jakiś czas wybuchają (z dużą mocą) i wówczas sieją wielkie zniszczenie. Ale w spokojniejszych okresach są prawdziwym błogosławieństwem – wulkaniczne ziemie należą do najżyźniejszych na Ziemi a przy obfitych opadach rolnictwo w takowych miejscach wręcz rozkwita.
Dokładnie tak jest i tutaj na płaskowyżu Minahasa. Owszem oglądamy czynne wulkany – najłatwiej dostępny jest Mahawu, na który wspinamy się aby podziwiać wnętrze krateru. Z bojaźnią chodzimy po gorącej i dymiącej ziemi koła Jeziora Tondano, pełnej fumaroli i solfatar. Ale to nie dzikość tu dominuje – podróżujemy raczej po krainie zadbanych plantacji i zamożnych wiosek Minahasów a nie przepastnych dżungli. To już królestwo ludzi a nie Hefajstosa – choć nadal jednak narażona jest ona na kaprysy natury.
Po atrakcjach przyrodniczych przychodzi też czas na doświadczenia kulturowe. Minhasowie nie stworzyli wyrafinowanej cywilizacji – nie ma tu nic podobnego do wspaniałych zabytków Jawy czy Bali, nie ma też zachowanej bogatej kultury tradycyjnej (jak choćby nawet na w Tana Toraja czy na Sumbie). Szybka chrystianizacja i błyskawiczna westernizacja na pewno zrobiły swoje, ale pewnie też ich plemienna kultura nie była zbyt bogata w materialne artefakty. Z jednym wyjątkiem…
Waruga. Tajemnicze, megalityczne grobowce Minahasów. Zmarli byli w nich chowani w pozycji… stojącej, a grobowce umieszczone były nad ziemią.
Oglądamy najlepiej zachowane cmentarzyska na Płaskowyżu, w małej wsi Sawangan. Jest ich tu kilkadziesiąt, najstarsze pochodzą aż z IX wieku ! Zdobione są one prymitywnymi płaskorzeźbami przedstawiającymi symbole śmierci i nagie postacie ludzkie – bardziej to przypomina sztukę Afryki czy Nowej Gwinei niż wyrafinowane rzeźby Jawy czy Bali. Postacie wykute na megalitach zawsze mają twarze zwrócone na wschód – w kierunku wschodzącego słońca.
Fascynujące miejsce. Mało znany aspekt równie mało znanej na Zachodzie grupy narodowościowej – Ludu Minahasa.