Dwa oblicza delhijskiego islamu. Aszura Szyitów. Wieczór w Jama Masjid

Delhi nie jest już miastem islamskim. Utraciło też status wielkiego centrum  cywilizacji Islamu, którą było przecież przez całe wieki . Delhijczycy zawsze rywalizowali o tą pozycję z mieszkańcami Kairu, Istambułu, Bagdadu czy Damaszku. To fakt pierwszy.

Fakt drugi jest jednak taki, iż w Delhi dalej mieszka około dwóch milionów muzułmanów! Nie sposób więc nie dostrzegać ich obecności, wpływów ich bogatej indomuzułmańskiej kultury i rozlicznych aktywności religijnych.

Nasz pobyt w Delhi przypada na czas wielkiego, dorocznego szyickiego święta – Aszury. Odbywająca się w 10 dniu świętego miesiąca Muhharam – miesiąca właściwego do odbywania pielgrzymek i zawierania małżeństw Aszura ma przypominać o męczeńskiej Husjana ibn Alego, wnuka Mahometa, w przegranej przez szyitów bitwie pod Karbalą.  Podczas tej przerażającej rzezi wymordowani zostali prawie wszyscy żyjący potomkowie Mahometa a wojska zwycięskich Umajjadów oszczędziły tylko nieliczne kobiety i niemowlęta.

Dziś obrzędy Aszury są mniej krwawe niż w latach wcześniejszych bowiem rządy wielu krajów (w tym Iranu i Indii) zabroniły samobiczowania innych samouszkodzeń.  Jednak i tak potężny tłum mężczyzn i kobiet ekstatycznie modlących i głośno lamentujących robi na nas ogromne wrażenie. Szczególnie intensywnie w przebieg obrzędów zaangażowani są młodzi mężczyźni  – z wielką siłą uderzają się w klatkę piersiową, krzyczą, płaczą. Niesłychany poziom ekspresji emocjonalnej.

Obserwujemy całe zdarzenie z pewnego oddalenia, dyskretnie robimy pojedyncze zdjęcia i po chwili wycofujemy się z ulic, na których odbywa się uroczystość. To żelazna zasada w takich sytuacjach – nigdy nie naruszyć dozwolonych granic uczestnictwa,  nie być nachalnym z robieniem zdjęć czy filmów, nie przekroczyć żadnych tabu i wycofać się na czas.

Wieczór spędzamy w spokojniejszym otoczeniu – na dziedzińcu pięknego meczetu Jama Masjid, głównej świątyni delhijskich sunnitów. Jest już po modlitwie, ale wierni dalej licznie przebywają w swojej świątyni, odpoczywają, dyskutują, bawią się z dziećmi. To spokojne, harmonijne doświadczenie – goście, nie-muzułmanie są tu zawsze mile witani, obecni tu ludzie chętnie podejmują rozmowę, pozują do zdjęć, jest zabawnie i przyjacielsko.

Dwa oblicza Islamu – intensywne, pełne pasji, wręcz ekstatyczne. I to spokojne, skupione, refleksyjne.