Canaima – w krainie tepui i wodospadów

Lądujemy w małej miejscowości Canaima, administracyjnym i turystycznym centrum Parku Narodowego Canaima. To jedno z najbardziej spektakularnych widokowo miejsc na Ziemi – kraina tepui, czyli Domów  Bogów w języku mieszkających tu Indian z plemienia Pemon.

Tepui to wysokie i spłaszczone na szczytach ostańce skalne, które są pozostałościami rozległego, starodawnego płaskowyżu, który niegdyś rozciągał się od Amazonki do Orinoko. Zniszczony on został ostatecznie poprzez trwającą setki milionów lat erozję i pozostał jedyny ślad w właśnie tepui – dokładnie 115 mega-ostańców. Każdy z tepui jest w zasadzie odrębnym, samodzielnym światem, swoistą ekologiczną wyspą, na której od milionów lat życie rozwija się w prawie całkowitej izolacji. To dlatego właśnie tutaj Artur Conan Doyle umieścił miejsce swojej, słynnej powieści „Zaginiony świat” , w której na szczycie wielkiej odizolowanej góry zachował się świat z czasów dinozaurów.

Canaima jest głównie bazą, z której organizuje się wypady do okolicznych atrakcji przyrodniczych:  tepui i wodospadów. Trzeba jednak  przyznać, że również sama miejscowość położona jest zjawiskowo. Do Laguny Canaima o bardzo charakterystycznej, czerwonej barwie wody spada kilkanaście mniejszych i większych wodospadów.

Wieś zamieszkana jest głównie przez Indian Pemon, mocno już dzisiaj zeuropeizowanych i żyjących z obsługi turystów. Pemonowie, obecnie nieliczni ( około 6 tysięcy osób ) należą do Karibów – grupy plemion indiańskich zamieszkujących północną Amazonię. Mają bardzo bogatą mitologię, w której kluczową rolę odgrywają właśnie tepui – Domy Bogów, coś jak grecki Olimp, tylko zwielokrotniony…

Płyniemy łodzią do kolejnego wodospadu – Salto el Sapa, czyli Wodospadu Żaby, nazwanego  tak z powodu żyjących tu małych, czarno-żółtych, trujących żabek. Główną atrakcją nie jest nawet widok a możliwość przejścia pod samym wodospadem. Trzeba się przygotować, rozebrać do kąpielówek, pochować dokumenty, pieniądze,  aparaty i można wchodzić pod kurtynę wody …

Super zabawa !

Wspinamy się na najbliższą tepui, stosunkowa niską, aby z móc i niej podziwiać wspaniałe krajobrazy. Niezwykły, trochę nierealny świat. Trudno się dziwić Arturowi Conan Doyle, że właśnie tu umieścił akcję swojej fantastycznej powieści. Chyba niewiele jest na Ziemi miejsc tak innych, dzikich, całkowicie odległych od współczesnej cywilizacji.

Wracamy wieczorem łodzią do naszego hotelu, płyniemy po lagunie Canaima. Możemy sycić się wspaniałymi widokami – dookoła nas monumentalne tepui, laguna z wodospadami a wszystko wręcz tonie w tropikalnej dżungli. Jesteśmy w już w Amazonii, jej części wenezuelskiej: prowincja Bolivar to setki kilometrów nieodkrytej do dziś głuszy pełnej dzikich zwierząt.

Nawet tutaj w samej Canaimie przyroda okazuje się być wyjątkowo bogata: egzotyczne drzewa, kolorowe kwiaty, barwne motyle i ważki, piękne ptaki. Wystarczy przejść się w okolicach naszego hotelu aby co chwilę spotkać coś ciekawego. Spędzam może godzinę na łażeniu po okolicznych zaroślach i robię trochę zdjęć tutejszej przyrody.

To dopiero pierwszy etap naszej wizyty w Parki Narodowym Canaima. W kolejnych dniach czeka nas wyprawa do Angel Falls, najwyższego wodospadu świata.